Tak oszukują nas sklepy spożywcze i producenci żywności

Sklep spożywczy odwiedzasz przynajmniej kilka razy w tygodniu. Chcesz zrobić zakupy szybko i bez kłopotu. Jednak sprzedaż artykułów spożywczych pełna jest „ściemy”. Oto kilka sztuczek, które stosują sklepy spożywcze i producenci żywności.

Tak oszukują nas sklepy spożywcze i producenci żywności
  • Martyna Kowalska
  • /
  • 20 maja 2019

Według badań europejskich organizacji konsumenckich nawet 80 proc. konsumentów nie ma zaufania do oznaczeń produktów na etykietach. Nie ma się temu co dziwić, skoro cały czas spora grupa producentów żywności oraz sprzedawców próbuje nas oszukać.

Sprawdź także: Jak zareklamować żywność nie wychodząc z domu

1. Oszustwo na chlebie

Ciemny chleb ma ostatnio wyjątkowo dobrą prasę. Specjaliści żywieniowi przekonują, że jest on znacznie lepszy od tego jasnego. Co więc robią producenci, byś kupił ich chleb? Dodają do wypieku słód jęczmienny, przez co chleb staje się ciemniejszy. Podobnie sytuacja ma się z ziarnami w bułce.

2. Masło extra

Gdy Unia Europejska wprowadziła przepisy określające, że masłem może być tylko taki produkt, który ma minimum 82 proc. tłuszczu, kreatywność producentów nie zna granic. Nie używają na opakowaniu nazwy masło, ale piszą tylko EXTRA lub PRAWDZIWE, bez dodatku słowa masło. Pojawiają się więc np. miks tłuszczowy albo masło półtłuste. Zamiast prawdziwego masła mają sporo konserwantów.

3. Filety rybne nasączone wodą

By zwiększyć wagę produkt, a przez to i swój zarobek, producenci zamrażają rybę w sporej ilości wody. Dzięki temu produkt waży więcej. A to, że kupujesz wodę zamiast ryby? To już twój problem kliencie.

Jak informuje Inspekcja Handlowa „sprzedawca ma obowiązek informować klienta o zawartości glazury w zamrożonym produkcie. Dane te muszą znaleźć się na opakowaniu, niezależnie, czy jest to kartonik, opakowanie foliowe czy zamrażarka z rybami sprzedawanymi luzem”. Jeśli zawartość glazury nie zgadza się z informacją podaną na opakowaniu, sprawę trzeba zgłosić Inspekcji Handlowej.

4. Parówki bez mięsa

Żeby produkt mógł się nazywać parówką musi mieć przynajmniej 50 proc. mięsa. Bardzo tanie parówki mają więc w sobie zmielone kości, ścięgna i skóry, a także mnóstwo sztucznych konserwantów i polepszaczy.

5. Towar w promocji droższy od „normalnego”

Szczególną uwagę trzeba zwrócić na wszelkiego rodzaju „dwupaki” lub „czteropaki”. Niejednokrotnie bardziej opłaca się kupić dwa produkty osobno niż to samo w formie dwupaku.

W jednym z warszawskich hipermarketów czteropaki piw okazały się droższe niż cztery piwa danej marki kupione pojedynczo.

Podobny mechanizm działa często w przypadku wszelkich gratisowych gadżetów dołączonych do produktów. Producenci, a często sprzedawcy tak windują cenę, żeby konsument pokrył koszt upominku, co dla właścicieli sklepów jest niejednokrotnie dodatkowym, czystym zyskiem. Nie zawsze dobrze wyjdziemy kupując produkty „z promocji".

Sprawdź także: Biorą się za Biedronkę i Lidla.To już koniec marek własnych?

6. Brak ceny przy produkcie

Sklep niezbyt wyraźnie określa cenę produktu. Albo tej ceny nie ma w ogóle albo umieszczona jest tak, by trudno było przyporządkować ją do konkretnego produktu. Przykład? Obok siebie na półce układa się markową czekoladę i tę gorszą jakościowo. Oba produkty nazwane podobnie, cena jednego umieszczona na górze półki, drugiego na dole półki.

7. Błędne podawanie wagi

Inspekcja Handlowa w Łodzi podczas jednej z kontroli odkryła, że sprzedawca w sklepie mięsnym podawał wyższą wagę produktu niż w rzeczywistości. Efekt — klienci płacili nawet 5 zł więcej za każde opakowanie wędlin.

8. „Odświeżanie produktów”

Wciąż, szczególnie w sklepach mięsnych, często „odświeża się” wędliny. Myje się je, aby pozbyć się nieprzyjemnego zapachu, gdy są już przeterminowane. Zdarza się też, że producent żywności określa dla produktu za długo okres przydatności do spożycia, co jest szkodliwe dla zdrowia.

9. Tradycyjny smak — 100 procent

Dodawanie określenia „100 procent tradycyjnego smaku”, gdy produkt ma np. sztuczne substancje konserwujące.

10. Cukier wanilinowy to nie cukier waniliowy

Nie każdy wie, że spotykany w sklepach cukier wanilinowy nie jest w żaden sposób podobny do cukru waniliowego. Mało tego. Nie ma w sobie w ogóle wanilii. Wanilina jest to substancja chemiczna, wytwarzana syntetycznie.

Na producentach żywności suchej nitki nie pozostawiają również europejskie organizacje konsumenckie.  Oto wybrane przykłady oszustw:

  • Norwegia — „naturalny fileta z indyka”, który był zaledwie w 53 proc. indykiem, resztę zaś stanowił kurczak i dodatki,
  • Włochy — zupa z „naturalnych składników”, tj. karczochów, zawierała aromaty i było w niej tylko 2,7 proc. karczochów,
  • Belgia i Holandia — popularny produkt mleczarski, ze zdjęciami truskawek i malin na opakowaniu, oznaczany jako „napój z czerwonego jogurtu owocowego”, zawierał tylko 2 proc. soku owocowego – przy czym w większości z tanich odmian jabłek.

Z jakimi innymi oszustwami spotykasz się w przypadku żywności? Podziel się z nami w komentarzu.

Sprawdź także: Uwaga na podróby spożywcze. Znane marki na widelcu urzędników

 

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej masz szybkie linki do udostępnień.

Security Magazine

Czy ten artykuł był przydatny?

Newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślemy Ci powiadomienie o najważniejszych tematach. Dla subskrybentów newslettera przygotowujemy specjalne wydarzenia np. webinaria. Nie pożałujesz!